fotoreportaż z Włoch

Hej!
Przepraszam, że post tak późno, ale wiecie... Szkoła, poznawanie nowych znajomych, korzystanie z tych ostatnich dni, kiedy jeszcze nie ma zadanych 1234567876 prac domowych itp. więc wybaczcie :) Ale lepiej późno niż wcale. 
*No i znowu. Przepraszam, że taka długa przerwa w postach. Tego posta zaczynałam pisać kilka dni temu, ale nie dokończyłam, bo mnie po prostu już wkurzało to, że siedziałam 3 godziny i zdjęcia się nie chciały dodać! Nie wiem czemu, ale miałam jakiś problem. Teraz też się dodawały 1,5 godziny, ale już sobie obiecałam, że do Was napiszę.*
Dzisiaj mam dla Was post o moim pobycie we Włoszech, jednak nie będzie to takie coś, że ja wszystko opiszę, a później dodam fotki. Dzisiaj mam dla Was fotoreportaż. Raczej każdy zrozumie, co to jest, kiedy przeczyta posta. No to zaczynamy!

No toooo nareszcie spakowani i możemy jechać w 20 godzinną drogę!

 Pierwszy przystanek i McFlurry z bratem. Rodzice powinni pomyśleć zanim zatrzymali się na stacji obok McDonalda.

No to czas na kolację hahhahah. <3

KOCHAM JEŹDZIĆ NOCĄ! <3 Już jesteśmy w Niemczech!

Takie tam kilka zdjęć gór, ale słabe, bo robione o piątej nad ranem jadąc samochodem ahhaha. Tu już Austria mmmm. :D

a tutaj miejsce gdzie zjedliśmy śniadanko hahha <3 No niestety przypomniałam sobie o robieniu zdjęć dopiero po zjedzeniu, więc macie tylko stół :c

No to zanudzam Was kolejnymi kilkoma zdjęciami gór, już trochę lepszej jakości, bo robione koło 8.

No to dojechaliśmy! A tutaj domek w którym spędzimy najbliższy tydzień <3 No to oprowadzę Was po ośrodku (tylko tak trochę, bo ciągle zapominałam aparatu, telefonu itp)

oto kochane baseny, w których spędzaliśmy większość czasu! <3 i teraz tak pomyśleć, że w podobnych wykąpię się dopiero za rok :c

plaża, soooooooo... LEC GOŁ PLAŻING!

se jakaś tam kafejka, której mieli PYYYYYSZNEEEEE lody! Ogólnie w niej spędzałam większość wieczorów, czyli coś między 21 a 23, bo tam było wi-fi! HAHAHHA słabe, że słabszego chyba nie ma, ale cieszmy się z tego co mamy :D

 Zwiedzaliśmy różne miasta..  Między innymi piękną Wenecję, czyli miasto na wodzie. 

I JEDLIŚMY PIZZE. BO JAK MOŻNA POJECHAĆ DO WŁOCH I NIE ZJEŚĆ PIZZY?

Zwiedzaliśmy nie tylko Wenecję, ale też Chioggie. Tam we Włoszech było zupełnie inaczej niż tutaj, w Polsce. Tam... tego się nie da opisać. Rowery, motory, skutery jeździły wszędzie. Po chodniku, po ulicy, to wyjeżdżały z lewej strony, to z prawej. Np. jak szłam chodnikiem, to obok na ulicy, jechał rower i motor, i facet z motoru trzymał za rękę dziewczynę z roweru i se jechali i rozmawiali.. Tam normalnie były korki przez rowery!

mm.. taka tam nuda z bratem hahahahha. Nie ważne hhahahah.

 *źle złapało ostrość*

JEJJUUU MNIAM <3 CZEMU TAKIEGO CZEGOŚ NIE MA W POLSCE, JA SIĘ PYTAM?

Już rozpoczynamy pakowanko :c Jak to szybko minęło!

i takie tam znowu kilka zdjęć góry, tym razem w drodze powrotnej!

a tutaj korek, w którym staliśmy... DOSŁOWNIE STALIŚMY na wyłączonym silniku, 2 godziny... Był jakiś wypadek i po prostu straciliśmy na tym bardzo dużo czasu.. *zdjęcie robione jeszcze w ruchu*

a tutaj znowu płacimy ;_;

zdjęcie robione 15-20 minut po tym korku. Podczas tamtego stania było 26 stopni i po prostu wymiękałam, 20 minut później zatrzymaliśmy się na stacji żeby zatankować paliwo i okazało się, że było 10 stopni!

takie tam drugie śniadanie. Nutella i 10 kg więcej :)

Zatrzymaliśmy się właśnie zatankować paliwo w Niemczech. Nie mieliśmy nic kupować, ale jak zobaczyłam te żelki... MOJE ULUBIONE ŻELKI. To nie mogłam ich nie kupić.

no a tutaj kolacja w niemieckim Macu. Niestety dopiero po zjedzeniu przypomniałam sobie o zrobieniu zdjęcia. :c

No i nareszcie w domu!

(żadne zdjęcia nie były przerabiane, bo zajęłoby mi to na prawdę bardzo dużo czasu!)

Chciałabym Was też poinformować, że ostatnio NIC mi się nie chce, więc posty mogą pojawiać się tylko 2-3 razy w tygodniu. Nie jest tak, że nie mam pomysłów na posty, bo mam ich na prawdę dużo, ale po prostu nie mam ochoty pisać. Wiem, że zawodzicie się na mnie ostatnio, przepraszam :c