"as long you fight you are a winner"

Heii! Witam pierwszego grudnia! 

Znacie ten cytat? "As long you fight you are a winner"? To jest mój ulubiony cytat, moje motto i mój motywator. Jak długo walczysz, jesteś zwycięzcą. Zgadzacie się z tym? Czy może uważacie, że zwycięzcą nazwać można się dopiero po "zwyciężeniu" czegoś?

Według mnie ten cytat jest aż nadmiar prawdziwy. No i oczywiście motywujący. Gdy masz jakiś cel, nie poddawaj się, bo nie ma szybkich rezultatów. Powtarzaj sobie ciągle "jak długo walczę, jestem zwycięzcą". Nie musisz od razu osiągnąć ogromnych sukcesów. Wystarczy chęć zmiany, trochę wewnętrznej siły i motywacji. Wystarczy wstać z kanapy i coś zrobić, a nie tylko leżeć i rozmyślać, jak bardzo chciałoby się coś zmienić. Tak samo jest z marzeniami. Zastanów się teraz o czym marzysz. Czy jest to realne marzenie? Jeśli tak, to zastanów się, co możesz zrobić, żeby je spełnić. Już? To wstań i zacznij to realizować. Tylko nie poddawaj się po pierwszym dniu! Wszystko jest pracochłonne! Nie od razu nauczyłaś się chodzić, nie od razu nauczyłaś się mówić i nie od razu spełnisz swoje marzenie! Złapią cię wątpliwości w trakcie pracy? Pomyśl, że póki walczysz, jesteś zwycięzcą. Póki próbujesz, póki masz motywację, póki masz chęć zmiany, póki coś robisz w kierunku, żeby Ci się udało, jesteś zwycięzcą.

Nie wiem czy i Was te słowa motywują, ale mnie bardzo. Staram się przechodzić przez wszystkie trudności razem z nimi i nie poddawać się. Wszystko potrzebuje czasu i chęci. Dla mnie jest to trochę trudne, bo jak Wam już wspomniałam, jestem w gorącej wodzie kąpana i staram się nad tym pracować, a ten cytat zdecydowanie mi w tym pomaga.

 cardigan: TUTAJ | bluzka-? | jeansy- sklepik odzieżowy w jakimś centrum | buty- dockers | torba- ccc

____________________________________________________________________________________________________________

Wczoraj udało mi się wyciągnąć rodziców, żeby zrobić kilka zdjęć. Ogólnie było to trochę trudne, ze względu na to, że wyjechaliśmy po 13, a słońce już zaczęło zachodzić! Dodatkowo, była temperatura na minusie więc trochę zmarzłam, ale czego nie zrobić dla Was, kochani?

Coraz pewniej czuję się przed aparatem i jak dla mnie jest to wielki plus! Pamiętam jak jeszcze rok temu, gdy miałam zapozować do jakiegokolwiek zdjęcia to w głowie pojawiało się pytanie co robić? i panika. Widzę, że rozwijam się wraz z blogiem, co jest super, oby tak dalej!

A Wy macie jakieś swoje motywatory?

Co sądzicie o tym cytacie?