niesprawiedliwość

heej!
No to dzisiaj mam dla Was posta o codzienności, bo w końcu głownie o niej jest ten blog, więc takich postów nie może zabraknąć. 
Dzisiaj pisałam dwa sprawdziany: z przyrody i z angielskiego. Niby nie może być dwóch sprawdzianów tego samego dnia, ale ten z przyrody był od razu po feriach, ale ja byłam chora, później miałam dwa razy zawody więc nie mogłam napisać i tak wyszło, że pisałam go dzisiaj. Test z angielskiego był podzielony na trzy części: dostałam dwie czwórki i jedną piątkę (Tak, pani sprawdziła już dzisiaj. Chociaż było to dziwne, bo ta nauczycielka zawsze sprawdza hmm.. miesiąc? Chociaż ma na to dwa tygodnie, ale to pomińmy). Jeżeli chodzi o sprawdzian z przyrody... to już nie było tak milutko. 
Po ok. 5 minutach sprawdzianu wyjęłam sobie z piórnika gumkę, a później zaczęłam już normalnie pisać sprawdzian. Gdzieś 10-15 minut po wyjęciu gumki pani podeszła do mnie i zabrała sprawdzian ze słowami "nie lubię jak ktoś ma w piórniku ściągę" o.o Dobra, miałam w piórniku ściągę, ale z niej nie korzystałam! Ja tylko wyjmowałam gumkę. W ogóle to bez sensu, bo co? Podeszła dopiero po 15 minutach? Wydaje mi się, że ktoś z mojej klasy powiedział nauczycielce, że rzekomo ściągałam. Jak pani mi zabrała sprawdzian, podeszłam od razu do niej i powiedziałam, że nie ściągałam i zapytałam czy mogę napisać inną grupę lub czy mogę dokończyć ten. Ta nauczycielka jest dość miła i szybko mięknie więc się zgodziła, ale zaznaczyła jedno zadanie jako "ściąga" (akurat to za najwięcej punktów ;_;). Napisałam do końca i po dzwonku wręcz błagałam panią żeby mi zaliczyła tamto zadanie, bo ja serio nie ściągałam! Oczywiście powiedziała, że sie zastanowi co w jej wypadku znaczy tak. Jejku, ale jak mi serce waliło kiedy pani mi zabrała sprawdzian, bo już myślałam, że wstawi mi jedynkę do niepoprawienia. 
Po szkole wybrałam się z mamą na zakupy, bo niedługo mam bal szóstoklasistów, mój brat ma komunię i piszę testy więc musiałam kupić sobie buty i sukienkę. Wróciłyśmy do domu z butami i torbą (na Wielkanoc) Taką torbę chciałam już od hmm.. roku? ale nie było okazji kiedy ją kupić. Mamy upatrzoną też spódniczkę i bluzkę po którą moja mama jutro przyjedzie, więc dopiero wtedy pokarzę Wam te rzeczy. 

(przepraszam, że światło jest takie żółte, ale zdjęcia robiłam wieczorem, więc musiałam zapalić światło)

Na szczęście już wolne i przez okrągły tydzień nie muszę się przejmować troskami związanymi z nauką. Chociaż... nie do końca, bo gdy wracamy w środę do szkoły losujemy miejsca gdzie będziemy siedzieć, a w czwartek już piszemy testy! Nie mogę uwierzyć, że to już! Trochę bez sensu, że tak od razu po przerwie, ale nic nie poradzę..

A Wy zostaliście kiedyś przyłapani na ściąganiu lub "ściąganiu"? Mieliście coś takiego jak bal szóstoklasisty? Czy ktoś z Was też już nie długo pisze testy szóstoklasistów?