Gwiazd Naszych Wina- recenzja

Hej! Może niektórzy z Was wiedzą, może nie, że jedną z moich ulubionych książek jest książka "Gwiazd Naszych Wina" napisana przez Johna Greena. Przeczytałam ją głównie z powodu, że część akcji dzieje się w Amsterdamie, a że przyjaciółka poleciła mi tę książkę, to przed wyjazdem na wymianę do Holandii, stwierdziłam, że mogłabym ją przeczytać. Nie byłam nastawiona bardzo pozytywnie, ponieważ wcześniej jedynymi książkami jakie czytałam były książki fantastyczne, a ta opowiada o szesnastoletniej, chorej na raka Hazel. Jednak gdy zaczęłam czytać, już po pierwszym rozdziale nie mogłam się oderwać. Książkę pochłonęłam w niecałe 3 dni, czytając chciało się więcej i więcej. Jest to najpiękniejsza, najsmutniejsza i najbardziej pouczająca książka jaką czytałam. Każdemu polecam przeczytanie jej! Jednak, jeśli nie jesteś fanem książek, to zapraszam na film.

Premiera ekranizacji GNW pojawiła się w Polsce 6 czerwca, jednak moja przyjaciółka nie była wtedy w domu, a, że to ona poleciła mi tą książkę, musiałyśmy jechać razem! Wczoraj razem i z jeszcze jedną naszą koleżanką z klasy, która czytała tę książkę wybrałyśmy się na film. Już sam zwiastun przyciągnął moją uwagę i zrobił na mnie dobre wrażenie, bo nie wyglądał mi kiczowato. 

Mimo wszystko idąc na film, bałam się, że zniszczą tę przepiękną historię. Na szczęście, myliłam się. Dla każdego, kto zastanawiał się, czy wybrać się do kina na GNW, polecam! Oglądając go śmiech mieszał się ze łzami. Jak to powiedziała jedna dziewczyna siedząca za mną w kinie "tu przydałaby się rolka papieru, a nie chusteczki!", czy jakoś tak i w 100% się z tym zgadzam. Na filmie ryczałam jak głupia, wszystko było przedstawione jak powinno, aktorzy, moim zdaniem idealnie dopasowani. Wszystko tworzyło tak cudowną atmosferę, że gdy film się skończył siedziałam na fotelu i nie chciałam wstawać, nie chciałam wracać do rzeczywistości.

Niektóre momenty z książki nie zostały ukazane w filmie, ale to było raczej oczywiste. Szkoda, że akurat takie fajne sceny zostały wycięte, ale nie oczekujmy cudu. To tylko film. Mimo wszystko jestem zdecydowanie pozytywnie zaskoczona i chętnie wybrałabym się na ten film drugi raz.

Ocena: 9/10

tak wiem, że ulotka jest do góry nogami HAHAHA XDDDDD 

No i jeszcze na koniec kilka zdjęć z ciuszkami z sheinside. W najbliższym czasie będzie więcej outfitów z ubrankami od nich, bo trochę się ich uzbierało, a ja mało z nich pokazałam, haha.

bluzka- TUTAJ szorty- TUTAJ

Oglądaliście ten film?

Może czytaliście książkę?

Jak wrażenia?