Zanim przejdziemy do fragmentu, to chcę Wam tylko powiedzieć, że dziękuję za wszytskie szczere komentarze, nawet te ze słowami krytyki. Nie chcę żebyście myśleli, że jeśli na jakieś krytyczne słowa nie odpowiadam, to nie umiem ich przyjąć i po prostu je ignoruję. Nie odpisuję, ponieważ od razu walnęłabym spojlerem, bo właśnie często pojawiają się wypowiedzi, że książka będzie nudna, jeśli będę trzymała się jednego wątku, a mianowicie zauroczenia Darcy Mattem. Powiem Wam jedynie, że za jakiś czas dojdzie do mega zwrotu akcji i to co piszę nie jest stustronnicową opowiastką o szkolnych miłościach.
Więcej nic nie mówię:). Z czasem się dowiecie, miłego czytania!
Spakowałam
najpotrzebniejsze rzeczy i strój na jutrzejszą imprezę. Wychodząc
powiedziałam rodzicom gdzie się wybieram i o której jutro wrócę.
Była
godzina dziewiętnasta, jednak nadal było jasno. Kochałam ten
moment, kiedy szłam na wieczorny spacer i wciąż nie rozpościerała
się wokół mnie ciemność. Lubiłam czasem włożyć w uszy
słuchawki, puścić swoją ulubioną playlistę i przejść się
wieczorem na spacer. Odpocząć od samego centrum Londynu, przejść
się po obrzeżach, usiąść w parku, przyjrzeć się życiu
codziennemu innych ludzi. Wpadałam wtedy w pewnego rodzaju stan
melancholii, myślałam o swoim życiu, analizowałam ostatnie
miesiące. Czasami warto było zrobić coś takiego. W moim domu
wszystko jest takie... znane, swojskie. Może i chodzę za każdym
razem tą samą drogą, ale nigdy nie jest tak samo. Inni ludzie,
inna pogoda, inne samochody, inne samopoczucie.
Szłam
tylko do przyjaciółki, jednak wieczorny nastrój bardzo mi się
udzielił. Zamyśliłam się całkowicie, przez co nie zauważyłam
nadchodzącej, równie nieuważnej, z naprzeciwka osoby.
-O,
sorry- mruknęłam i spojrzałam na staranowanego przeze mnie
człowieka. Zaschło mi w ustach.
-Hej-
powiedział Matt- znowu się spotykamy. Gdzie idziesz?
Serce
mi przyspieszyło. Jedyne co przyszło mi na myśl to pytanie: co tu
robisz?
-Pracuję
w Starbucksie, zapomniałaś?- przypomniał z uśmiechem. A racja,
nawet nie zauważyłam, że jestem już przy kawiarni. Tak to jest
jak wpadam w swój wieczorno-spacerowy trans.
-Sorry-
powiedziałam drugi raz w ciągu minuty, co ja gadam?- To znaczy, idę
do przyjaciółki na noc.
-Tej
która obrzuciła mnie dziś pogardliwym spojrzeniem gdy stałem za
kasą?- wydawał się być rozbawiony.
-Tak,
to znaczy, nie, nie zupełnie. Idę z nią, ale idziemy do drugiej
przyjaciółki, Jane, taka długowłosa blondynka.
-Tak,
wiem kim jest Jane- Cholera, kompletnie zapomniałam, że zna moje
przyjaciółki z pozoru bardzo dobrze. W końcu należy do grupy L.
No właśnie. Chyba nie powinnam z nim rozmawiać. Dlaczego w ogóle
się do mnie odezwał?- Odprowadzić cię do niej?- zaproponował.
Nie,
nie, nie. Darcy, nie powinnaś.
-Pewnie-
uśmiechnęłam się. Zawiodły mnie własne usta.
-To
super- ruszyliśmy w stronę domu Jane. Matt dostał sms'a, którego
szybko przeczytał- Nie chciałabyś wyjść na kawę? Wiesz, dzięki
pracy w Starbucksie mam wiele przywilejów. Kupony na darmową kawę
i tego typu rzeczy. No, może nie zawładnę dzięki temu światem,
ale darmowy kubek gorącego cappucino to pierwszy zdecydowanie krok
do tego.
Zaśmiałam
się niemimowolnie. Tak fajnie się z nim rozmawiało. Czemu musiałam
przed laty pokłócić się z Lily o tę głupie gazetki. Nie
miałabym teraz problemu, żeby umówić się z nim na randkę.
Poczułam się jak w Romeo i Julii. No dobra, trochę się
zagalopowałam. Matt nie wyznał mi miłości pod moim balkonem, ale
zaprosił mnie na kawę. To już sukces! Co powiedzą Jane i Alex?
-Pewnie.
A może chciałbyś wpaść jutro na imprezę? Kolega Jane nas
zaprosił i jedna osoba w tę czy we w tę pewnie nie zwróci jego
uwagi.
Ugryzłam
się w język. Mój mózg i usta nie pracowały w tym momencie
zespołowo.
-Chętnie,
a gdzie?
-Wyślę
ci adres sms'em, bo sama jeszcze go nie znam.
-Nie
masz mojego numeru- stwierdził fakt.
Spochmurniałam.
-Oh,
racja.
Zaśmiał
się lekko, wyciągnął telefon z tylnej kieszeni moich jeansów i
szybko wystukał numer telefonu.
-Proszę
bardzo- powiedział podając mi komórkę- pisz kiedy zechcesz.
Lekko
się zarumieniłam. Miałam nadzieję, że tego nie zauważył. Nagle
zorientowałam się, że jesteśmy już pod drzwiami Jane.
-No
to do zobaczenia jutro- powiedziałam i odwróciłam się w stronę
drzwi, gdy chciałam nacisnąć dzwonek, Matt obrócił mnie ku sobie
i nieśmiało przytulił. Poczułam lekkie motyle w brzuchu.
-Nie
zapomnij wysłać adresu.
Dosłownie
sekundę po jego słowach drzwi od domu mojej przyjaciółki szeroko
się otworzyły. Odskoczyłam od chłopaka jak oparzona.
-Widzę,
że znalazłaś sobie przyjaciela- powiedziała stojąca obok Jane
Alex, lecz gdy przeniosła wzrok na owego „przyjaciela” i
zobaczyła z kim ma do czynienia spochmurniała.
-Co
on tu robi?- spytała Jane
-Co
WY tu robicie?- podkreśliła Alex.
Matt
był widocznie zadowolony z siebie.
-Do
zobaczenia-powiedział i mrugnął do mnie z tym swoim nieziemskim
uśmiechem. Odwrócił się od drzwi i ruszył w stronę z której
przyszliśmy.
-Właź
do środka, Erston- powiedziała władczo Alex- chyba zapomniałaś
nam o czymś wspomnieć.
Mam
przeeerąbane.
Zdjęłam
buty, odłożyłam ogromną torbę, którą kiedyś Will nosił na
treningi siatkówki, a która teraz służy mi do przenoszenia rzeczy
na nasze dziewczęce wieczory i weszłam do salonu w którym Jane
siedziała na kanapie patrząc na mnie z niezadowoleniem, a Alex
stała władczo na środku pomieszczenia.
Usiadłam
na brzegu kanapy i czekałam na oskarżenia.
-To
dlatego tak dzisiaj zaniemówiłaś gdy byłyśmy po kawę-zaczęła
Alex- wiedziałam, że nie patrzyłaś na to głupie menu.
Wiedziałam, że coś ukrywasz. Mnie się nie da oszukać.
-To
dlatego chodzisz ostatnio z głową w chmurach- dołączyła się
Jane- widzisz, mówiłam, że wygląda jak zakochana.
Nie
wydawały się szczególnie wściekłe. Mina Jane lekko złagodniała
gdy spojrzała mi w oczy.
-Rozumiem
cię. Jeśli czujesz przy nim to, co poczułam przy Justinie, to
doskonale cię rozumiem- Położyła mi dłoń na ramieniu w
pocieszającym geście. Alex również wydawała się mniej oburzona
niż gdy zobaczyła nas przylepionych do siebie pod drzwiami.
-On
cię zrani.
Spojrzałam
na nią oczami szczeniaczka.
-Przeeeestań,
Matt nie jest taki.
-A
skąd ty to możesz wiedzieć?- spytała Alex.
-Nie
umawiałaś się z nim na potajemne randki, prawda?- dodała
podejrzliwie Jane.
-Nie,
nie, nie. Jeśli już jestem na przesłuchaniu to powiem wam
wszystko.
Zaczęłam
swoją nudną opowieść o tym, jak długo mi się podoba, o jego
pozytywach i tego typu rzeczach. Oczywiście ominęłam wątek moich
przecudownych snów. Wyznałam im, że dzisiaj pierwszy raz udało mi
się z nim pogadać i zauroczyłam się jeszcze bardziej.
-Słuchaj-
zaczęła Jane- jeśli chodzi o mnie, nie mam nic przeciwko temu,
żebyś zadawała się z Mattem. Już dawno chciałam ci powiedzieć,
że nudzą mnie te całe nasze szkolne podziały. Jeśli czujesz się
przy nim szczęśliwa, będę wam kibicować.
-A
jeśli cię zrani to wyrwiemy mu jaja- dodała Alex.
Głośno
się zaśmiałam. Zaakceptowały go. Byłam pewna, że usłyszę
długi wywód na temat tego, że nie powinniśmy się spotykać.
-Dzięki
laski. Można na was liczyć- przytuliłam je- rozumiem, że dzisiaj
rezygnujemy z diety?- zmieniłam temat.
Od
roku każda z nas stosuje ścisłą dietę. Wzięłyśmy się za to
razem. Jednak mamy zasadę, że w nasze dziewczęce wieczory nie ma
żadnych granic. Możemy jeść ile chcemy i co chcemy. Każdy
dietetyk by nas za to zbeształ, ale życie jest zbyt krótkie, żeby
zrezygnować z takich pyszności jakimi są lody, czekolada czy
żelki.
-No
pewnie, co przyniosłyście?- spytała Jane.
Dodatkowo,
każda z nas ma obowiązek przynieść coś pysznego, a gospodyni
kupuje składniki żebyśmy mogły przyrządzić pyszną kolację.
Kochamy gotować. To nasza wspólna pasja.
-Ja
mam ciastka oreo- powiedziałam dumnie udając się po torbę na
przedpokój.
-A
ja rurki z kremem- oznajmiła Alex wyjmując paczkę z torby- co dziś
gotujemy?
-Mam
składniki na Canelloni z sosem bolognese.
Ucieszyłam
się wewnętrznie, bo wszelkie makarony są w czołówce moich
ulubionych dań. A sos bolognese, mmm... Uwielbiam.
-Super!- powiedziałam.
Udałyśmy się do kuchni, ja
zabrałam się za przygotowywanie sosu. Siekając automatycznie
cebulę i czosnek na drobną kostkę wyłączyłam się od głośnych
rozmów Alex i Jane i zaczęłam myśleć o Matt'cie. Jest taki
przystojny. Co go skłoniło do tego, żeby ze mną pogadać?
Chciałabym, żeby się nam udało. Ale co z grupą D i grupą L?
Przestałaby istnieć? Może i dobrze? Może warto o wszystkim
zapomnieć. Minęły lata.
Postawiłam sobie cel. Jeśli
mi i Mattowi wyjdzie, pogodzę się z Lily. Pewnie sama nie pamięta
już o co poszło i zachowuje się tak tylko z przyzwyczajenia. Nadal
nie dzierżę jej i jej niewyparzonych ust, ale chyba warto zachować
się dojrzale i to skończyć. Ja to rozpoczęłam, ja to skończę.
Z zamyślenia wyrwał mnie
dźwięk sms'a. Wytarłam rękę w ścierkę i sprawdziłam telefon.
To Matt. Skąd on ma mój numer?
To
gdzie ta impreza?
Szybko wystukałam na
klawiaturze odpowiedź.
Skąd
masz mój numer?
W
odpowiedzi dostałam tylko tajemnicze „ ;)”.
-Jane, podałabyś mi adres tej
imprezy?
-Jasne, a po co?
-Zaprosiłam Matta.
Jane spojrzała to na mnie, to
na Alex po czym podała adres. Szybko wysłałam go Mattowi sms'em.
Dzięki,
do zobaczenia jutro!
Zarumieniłam się i włożyłam
telefon ponownie do tylnej kieszeni spodni. Mimo, że z tym daniem
było sporo roboty, nasza trójka szybko się z tym uporała, więc
teraz siedziałyśmy w salonie i czekałyśmy aż nasze canelloni się
wypieką.
-Wygląda na to, że teraz tylko
ja jestem bez faceta- zagaiła Alex.
-Ej, ja nie mam chłopaka-
zaprzeczyłam.
-Ja też nie- dodała Jane-
jeszcze- spojrzała na nas rozmarzonym wzrokiem.
Zaśmiałyśmy
się. Usłyszałyśmy pikanie minutnika i Jane szybko pobiegła do
kuchni. Chwilę później siedziałyśmy już na kanapie w ciemności
owinięte kocem oglądając nasz ulubiony serial Pretty
Little Liars. Tak w
sumie minął nasz wieczór. Zajadałyśmy się genialnymi canelloni,
rurkami z kremem i ciasteczkami oreo. Kocham nasze wspólne wieczory.
Nie ma ograniczeń, z każdym takim spotkaniem zbliżamy się do
siebie coraz bardziej, a nasze relacje się poprawiają.
_____________________________________________________________________
Aha i jestem świadoma, że popełniam wiele błędów językowych czy interpunkcyjnych, więc jeśli jest tutaj ktoś, kto to zauważa i się na tym zna to byłabym wdzięczna za wskazanie ich!
świetne opowiadanie aż się wkręciłam <3
OdpowiedzUsuńhttp://twinstyl.blogspot.com/2016/01/nie-rezygnuj-zamien.html
jaka jesteś zdolna, brawo:)
OdpowiedzUsuńDziewczyno..Pisz! Pisz dalej! :) Bardzo spodobało mi się to, co wyżej mogłam przeczytać :) Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńTymczasem pozdrawiam Serdecznie, a przy okazji zapraszam na mojego bloga... Stary ale Nowy ^^ Coś w końcu się dzieje, po Dłuuuugiej przerwie ;) Do zobaczenia! :)
http://rozsypanemysliblondynki.blogspot.com/
Pisz dalej i nie rezygnuj z tego! Czekam na Twoją książkę!
OdpowiedzUsuńnicolenicky01.blogspot.com <<< zapraszam ♥
polecam wstawiać na wattpad :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga
ale sie w to wkrecilam!! chcialabym codziennie to czytac, jak ksiazke. kocham to,a ty masz niesamowity talent!tylko pozazdroscic! :)
OdpowiedzUsuńTa część jest lepsza od drugiej i robi się ciekawiej. Umiesz stopniowo wciągnąć czytelnika, to duży plus. Dlatego czekam na więcej. :)
OdpowiedzUsuńCo do błędów, to interpunkcyjnych jest tu naprawdę sporo i głupio byłoby mi wszystkie je wypisywać. Językowych przynajmniej trochę mniej. Pomyślałam, że mogłabyś przed opublikowaniem wysyłać mi tekst, a ja mogłabym poprawić Twoje błędy. Oczywiście to tylko propozycja, jeśli byś chciała. ;)
_________
Pozdrawiam, Paskuda :)
Już nie mogę doczekać się kolejnej części !
OdpowiedzUsuń♥
Jak narazie najlepsza część :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jej zauroczenie mogłoby być jedynym wątkiem bo kocham takie historie *o*
zyjewmoimwlasnymswiecie.blogspot.com
Coraz fajniejsze jest to opowiadanie, czekam na następne części! :)
OdpowiedzUsuńVIA-MARTYNA.BLOGSPOT.COM
Kolejny raz stwierdzam, że naprawdę masz talent do pisania, świetnie Ci to idzie! ♥♥♥ Czekam na kolejne :).
OdpowiedzUsuńhttp://ania-ania3.blogspot.com
zgadzam się w komentarzem wyżej, wstaw na wattpada!
OdpowiedzUsuńhttp://londonkidx.blogspot.com/
Świetnie! Masz talent ;)
OdpowiedzUsuńmiss-and-jess.blogspot.com
Bardzo fajne opowiadanie i czeka się z niecierpliwością na daną akcję.
OdpowiedzUsuńMimo to mam parę uwag - oczywiście w celu pomocy. Mogłabyś trochę bardziej rozbudowywać akcję w utworze, ponieważ w niektórych momentach robi się ''sucho''. Więcej opisów, przeżyć wewnętrzych.
Czekam na następne części! ♥
Zapraszam na NOWEGO POSTA : YOU'RE A BAD PERSON, w którym o tym czy błędy czynią z nas złych ludzi i czy popełnianie ich jest złe!
>> http://tacokochazmiany.blogspot.com/2016/01/youre-bad-person.html <<
mogę wiedzieć w których momentach?:)
UsuńPowiem szczerze, że zdążyłam jedynie przeczytać początek, ale już mega się wciągnęłam! Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńTeż piszę opowiadania, zapraszam do mnie:
Picturesque Life
Pozdrawiam!
Świetne opowiadanie już nie mogę doczekać się kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńhttp://zuzu781.blogspot.com/
Licze na bardzo interesujący rozwój akcji :3 mój blog
OdpowiedzUsuńKocham czytać takie wątki! Ze względu na moją dłuższą nieobecność w blogosferze przegapiłam część pierwszą i drugą, ale już nadrobiłam i jestem pod wrażeniem! Z niecierpliwością czekam na rozwój akcji ;)
OdpowiedzUsuńhttp://wieczorekm.blogspot.com/
super !! uwielbiam twojego bloga :) może zobaczysz mój blog :)
OdpowiedzUsuńdopiero zaczyam więc nie jest dobrze ::)) http://tumblrfashionstreet.blogspot.com/
Świetny post ❤❤❤ pisz dalej
OdpowiedzUsuńZajrzysz? Zaczynam http://Littleton kal izba.blogspot.com ❤
Super tekst :) Jak ja ci zazdroszczę.. Chciałabym tak fajnie pisać jak ty :**
OdpowiedzUsuńhttp://pisanedlasiebie.blogspot.com/?m=1
Kolejna super część, czekam na kolejną :D
OdpowiedzUsuńhttp://mybeautifuleveryday.blogspot.com